PIERWSZA EDYCJA WEGE FESTIWALU FOODTRUCKOWEGO W KRAKOWIE !!

niedziela, 19 lipca 2015



W tą sobotę - 18 lipca, w Krakowie odbył się pierwszy WEGE FESTIWAL FOODTRUCKOWY. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć, pobudka o godzinie 7.00 i komu w drogę temu czas. A propos ostatnio usłyszałam łamaniec językowy gwarą podkarpacką, ciekawi mnie czy zrozumiecie przekaz zdania: Wysforował się tą swoją okaryną na wyndry.. :P (odpowiedzi mile widziane w komentarzach).
            Po bardzo zabawnej przygodzie (zdaniem Bogdana), udało nam się w ostatniej chwili wsiąść w pociąg do Krk. Docierając do klubu Fabryka zobaczyliśmy rozstawione kolorowe foodtrucki oraz licznych gości festiwalu. Pozostało tylko oglądać i wcinać!!. Wkroczyliśmy z bojowym nastawieniem - próbujemy wszystkiego i nie ma że brzuch pęka!!. Najpierw rzuciło się nam w oczy stoisko z baklawami, mówiąc "Nam" mam na myśli Bogdana, lekko kierującego mnie w ich stronę. Wszystkie rodzaje były wegańskie, zaopatrzyliśmy się w cztery smaki. Najlepsza okazała się baklava pistacjowa. Nie dobrym pomysłem było kupno kataifi, ciasto było suche i twarde, po porostu niesmaczne.


 Jadąc na festiwal marzyłam o burgerach z KROWARZYWA i wreszcie mogłam (po odstaniu swojego w kolejce) ich spróbować. Zamówiliśmy jaglanex, cieciorex oraz lemoniadę z miętą. Usadawiając się na upolowanym -(słowo nie jest przypadkowe) miejscu, nadeszła wiekopomna chwila. Trataratattata... wcinamy. Pierwszy, drugi, trzeci kęs, zamiana burgerami i sugestywne spojrzenie po sobie. Legenda wyprzedziła burgera. Spodziewałam się bomby, a dostałam przyzwoity burger bez odrobiny szału. W zamian, pocieszyłam się lemoniadą która okazała się przepyszna.


Ustawionych stoisk było niewiele, a  stricte wegańska oferta była mocno okrojona. Obejrzenie wszystkiego zajęło nam półtorej godziny, łącznie z foodtruckami znajdującymi się na zewnątrz. Miejsc do odpoczynku brakowało. Ustawione w przyjemnym cieniu leżaki, już dawno były zajęte. Nawet na tych w pełnym słońcu w temperaturze 35 stopni, nie było możliwości usiąść. Wychodząc zaopatrzyliśmy się w dania na wynos z stoisk: Fatayer, Zielony talerz, Oriental spoon i  SOTI Natural.
          Podsumowując było przyjemnie, ale trochę brakowało mi bistro NOVA KROWA, i lepszego opisu które dania są wegańskie. Była to pierwsza edycja, wiec jesteśmy przekonani że kolejne będą tylko lepsze i przyciągną jeszcze więcej wygłodniałych wegusów i nie tylko.

  • Kimbap + Inari
  • Lody czekolada belgijska, oreo + lemoniada
  1. miałam być, ale nie wypaliły plany! mam nadzieję, że na kolejne edycje uda mi się dotrzeć :) na pewno było pysznie z tego co widzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wegetariańskie przysmaki byly super !

    OdpowiedzUsuń